Sunday, September 17, 2006

Tyra człowiek w pocie czoła przez tydzień, by w weekend uczcić to pijąc 6 najtańszych piw. Ach, życie turbofizola nie jest usłane różami. Jeszcze szlag mnie trafia bo szkoła się zbliża i w ogóle nic mi się nie chce, nawet pisać tej głupiej notki. Ale skoro już tu weszliście to macie ode mnie dwa mega klipy, z mega płyty.






Chociaż głupio tak kończyć pisanie w tym momencie, zatem napiszę że płyta Lupe Fiasco zawładnęła mną po całości i rozkminiam czy rok 2006 nie jest jakimś przełomowym w historii rapu rokiem. Nowy Ghostface wymiótł, śmierć J Dilli, ale i dwa wspaniałe albumy "Donuts" (i ten mega motyw w jednym kawałku z damskim wokale "You better stop, and think about what you do", to jak pierwszy raz słyszałem, siedziałem akurat pod uczelnią paląc szluga i myślałem że odpłynę, bez kitu"). Pośmiertne "The Shining", szkoda że zbiera raczej przeciętne recenzje, i tak słabo się sprzedaje. Ja tam wzruszam się słuchając tej płyty, bez kitu. Pharoahe w numerze "Love" (podobno wkrótce nowa płyta, jako wielki fan Organized Konfusion po prostu nie mogę się doczekać), poza tym Medaphoar, Guilty Simpson, Common, no i powrót D'Angelo. Cut Chemist, Gnarls Barkley. THE ROOTS (we wtorek na oryginale :)). OST z 2k7. Piękny rok...

No comments: