Saturday, December 02, 2006

Things are fucked up, the way my future's looking...

O o, jak dawno tu nie zaglądałem, wypadałoby raz na jakiś czas odświeżyć internetowy pamiętniczek wypłakując doń wszystkie smuty. Pracuję nadal, nadal na poczcie, nadal za marny sos i nadal się wkurwiam. Jeszcze tym razem stoję przed mega popierdolonym problemem natury finansowo-etycznej (czyli pytane: być dobrym człowiekiem czy skurwysynem bez skrupułów, jakim uczy cię być świat?). Nieważne, chociaż nie - ultra ważne w sumie, ale nie chcę o tym pisać, bo boli mnie to strasznie i och, płakać się chce kiedy pomyślę o nadchodzących świętach. Przydałby się jakiś melanż nie ma rad na temat wad naszego pokolenia, heh. Joint o miłości:

4 comments:

Anonymous said...

a czemu same smutki? jaki z Ciebie pesymista:P jasne ze ktos to czyta od czasu do czasu:P tylko ze jak bedziesz zawsze o takich smutnych rzeczach pisal to ktos przestanie odwiedzac... ;]

Anonymous said...

a czemu same smutki? jaki z Ciebie pesymista:P jasne ze ktos to czyta od czasu do czasu:P tylko ze jak bedziesz zawsze o takich smutnych rzeczach pisal to ktos przestanie odwiedzac... ;]

Anonymous said...

aaale suchar;] ja sie nie umiem obslugiwac tym blogiem:P

Anonymous said...

Dzieciaki też czytają :P bo to brzmi jak bajka na dobranoc :))) Poolskie realia ...

peace

Piotraz1992[ep]