Bezapelacyjnie
Saturday, November 22, 2008
Zieeeew...
Jakąś godzinę temu podniosłem tyłek z ciepłego łóżka. Odsłaniam rolety w chujowym zielonkawym kolorze i co? Śnieg za oknem. O ja! Nie no. Ładnie tam wygląda, ale ja życzę sobie 20 stopni C, o tak. Zjadłem niskokaloryczną jajecznicę na boczku z 6 jajek, spiłem herbatkę to mogę sobie pozamulać przed komputerem. Obok w łazience tłuką i wiercą, bo od dwóch tygodni remontują niby. Ale dobrze, już chyba koniec dziś to się wykąpię wreszcie. Jestem śmierdzącym brudasem. Elo!
AKTUALIZACJA!!!
Prawie zapomniałem o balladzie na dzisiejszy dzień:
AKTUALIZACJA!!!
Prawie zapomniałem o balladzie na dzisiejszy dzień:
Wednesday, November 19, 2008
No!
Ruszamy na nowo z szalonym blogiem. Pomyślałem że założę nowy i nawet założyłem. www.sukinsyn.blog.pl, ale i tak nic tam nie napiszę, tylko pomyślałem że adres fajny i założyłem, ale nie napisałem. Tymczasem...
.
Ten mizerny filmik nakręcony został przez Grupę Filmową "WINKIEL" (all rights reserved) - co gorsza, odpowiadam po części za pomysł. Najgorsze - gram tu główną rolę, choć i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi, bo aktorka grająca pacjentkę całą uwagę skupiła na sobie, a mnie jak zwykle każdy ma w dupie. Życie. Niemniej zachęcam do obejrzenia. I od dziś piszę codziennie... No...
.
Ten mizerny filmik nakręcony został przez Grupę Filmową "WINKIEL" (all rights reserved) - co gorsza, odpowiadam po części za pomysł. Najgorsze - gram tu główną rolę, choć i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi, bo aktorka grająca pacjentkę całą uwagę skupiła na sobie, a mnie jak zwykle każdy ma w dupie. Życie. Niemniej zachęcam do obejrzenia. I od dziś piszę codziennie... No...
Tuesday, October 30, 2007
Wednesday, October 17, 2007
Don't call it a comeback
Wbiłem w bloga ostatnio, ale i tak nie miałem o czym pisać bo niby co... Ale teraz to co innego - oto bowiem stałem się posiadaczem swojego CZWARTEGO w 21letnim życiu indeksu (robi wrażenie co?), ano bowiem tak się śmiesznie składa, że uczę się by w przyszłości zostać masażystą (robi wrażenie x2, cnie?). I póki co - co ciekawe - nie mam ochoty na zmianę życiowych planów, choć alternatywą byłoby już chyba i tak tylko lokum pod mostem, bo ile jest w stanie wytrzymać rodzicielska cierpliwość. A i na integracji nawet byłem gdzie zostałem wychichotany za moje ultraerotyczne ruchy (a przy okazji to nie, nie umiem tańczyć) przez szkolne koleżanki i nazwany filozofem (deklasacja). I śmichy chichy, się rozkręciłem, jadaczka mi się nie zamykała, bo w końcu pod wpływem alko to każdy jest moim najlepszym przyjacielem. Jeśli więc śmigasz ze mną do klasy i czytasz te mierne wypociny to czuj się pozdrowiona/y moja Ty najlepsza przyjaciółko/ mój Ty najlepszy przyjacielu (dobrze że już wytrzeźwiałem). I tylko smutno mi z powodu tego perfidnego oszustwa dokonanego na gronie pedagogicznym, mega cios w moje poczucie moralności i wyznawane zasady, och! A i do bycia nazwanym pilnym uczniem i kujonem się nawet nie przyznam w trosce o własne zdrowie, tak na wypadek gdyby ktoś ze starych znajomych miał to zobaczyć. Podobnie jak i nie napiszę NIC na temat nowej klasy, bo nie chcę nikogo faworyzować ani zgniatać z ziemią na łamach tak poczytnego internetowego pamiętnika. Każdy wie hihihi...
OD DZIŚ PISZĘ REGULARNIE!
OD DZIŚ PISZĘ REGULARNIE!
Tuesday, April 17, 2007
O, dawno nie pisałem, szlag trafił systematyczność, jak zwykle Kamil. No ale obejrzałem 2 sezony Prison Break, Lost (grube przez PH - ha!), 24 mam w pokoju i czekam na jakiś fajny wolny dzień żebym mógł sobie ogarnąć bo rano przed pracą nie chce mi się za nic zabierać. A w ogóle to byłem w szkole dla debili i kurde no nikogo tam nie darzę sympatią, buce same jak ch... którzy myślą że są zabawni, w dodatku nikt nie pali poza mną, a żeby skoczyć na fajkę to trzeba jakieś 5 minut iść bo szkoła ma strasznie dziwną budowę i tylko jedno wyjście jest otwarte, fikoł. A i właściciel pubu z ukradzioną lampką oczywiście dowiedział się o incydencie, bo ktoś tam ze znajomych powiedział komuś, ten ktoś komuś no i trafił news do właściciela i właściciel powiedział komuś, który powiedział komuś który powiedział mojemu kumplowi, który powiedział mi że mam oddać, hohohoho. Już lecę, pewnie. Ogólnie to ja już wbijam nie piję, bo głupie rzeczy robię i myślę że są śmieszne, co najgorsze. Kupiłem sobie płytę Amy Winehouse - Back To Black, strasznie się jaram, ale mega lipa że nie stać mnie było na normalną wersję za 60 zł, bo polska to biedna jest w ogóle i książeczka okrojona, chujowy napis "polskie wydanie" na okładce i nie ma jednego kawałka. Niezaciekawie. Świat schodzi na psy, wczoraj dowiedziałem się że wśród młodzieży gimnazjalnej panuje obecnie moda na różowe skarpetki - u facetów! Ja emigruję, nie proszę, drugie Niemcy nam się robią w kraju. Jak najdalej na wschód Kamil. Uch...
Monday, March 26, 2007
Runnin?
Ogarnąłem WKU i już nie pójdę do wojska jak dobrze pójdzie, a jak pójdzie tak jak zwykle to pewnie będę się martwił we wrześniu, ale nie. Dość już zlewania i wyjebki i weź się w garść Kamil i ogarnij, przestań palić, pić. Ale jest nienajgorzej, no poza tym że praca mi się nie opłaca, chodzę do szkoły dla debili, ale skończę bo i tak muszę maturę poprawić jeśli chcę myśleć o naprawdę konkretnych studiach. Whoa! Co ja powiedziałem? Ty w to wierzysz Kamil? Ho ho ho, a to dobre.
Thursday, February 08, 2007
Boże - co ja Ci zrobiłem że pokarałeś mnie tak pojebanym tygodniem? Już mam dość tych fikołów, bez kitu. Za dużo. Wczo na przykład wieczorem, kulturtalnie na piwko na ławeczkę i już nie pamiętam kto rzucił głupi pomysł żeby iść do pubu, fajnie - tylko wszytsko zamknięte o 23 w Świnoujściu - nawet z menelskiego Mariona nie dochodziły pijackie okrzyki. W końcu okazało się że Sfinks otwarty w którym ostatnio byłem na swoją osiemnastkę i w ogóle pierwszy cios, że w ogóle to jest mega pozbawiony klimatu pub. Jest tak - nazwa Sfinks, jakieś tam hieroglify w dwóch miejscach na ścianie, reszta to plakaty z jazzmanami + stare fotki świnoujścia, 3 wyświetlacze LCD, przy barze laptop, odpalony winamp i leci polski hip hop z mp3. Tragedia. Ale kurwa, co mi przyszło na myśl żeby zajebać tą zasraną lampę to nie wiem, tragiczna lampika - wiesz abażur jak z początku ubiegłego wieku, koszmar z horroru, ale tak oczywiście, muszę ją ukraść, haha. Kupa śmiechu, ok spadamy do domu. Wstaję rano, kilka spraw do ogarnięcia, sięgam do kurtki - a tam nie ma dowodu. KURWA MAĆ. Musiał zostać w tym cholernym pubie... Mam teraz iść odebrać? Nie no, życie pełne fikołów jest ok, ale bez przesady, nigga please... Ale ogarnąłem dziś szkołę, badania lekarskie, brat wrócił z woja, zamówiłem sobie X Boxa i ogólnie nie jest źle. Byleby szkoła wypaliła - oby przyszły tydzień był lepszy, bo naprawdę - za dużo już.
Subscribe to:
Posts (Atom)